Lizz
leżała w szpitalu jeszcze dwa dni, ale ponieważ po wypadku zostały tylko
zadrapania i siniaki na jej ciele, mogła wracać do domu. Mama przyjechała po
nią samochodem i kiedy wsiadła i usadowiła się na fotelu nie mogła dłużej
wytrzymać i musiała zadać jej to pytanie.
- Mamo, kim jest Dann ? Usłyszała jak matka
wstrzymuje powietrze. Już myślała że kobieta jej nie odpowie, kiedy nagle się
odezwała.
– Stary znajomy, nie mówiłam Ci o nim, bo
dawno się nie widzieliśmy.
- Dlaczego więc nagle
się pojawił ? – zapytała zaciekawiona Lizz i spojrzała na matkę, która przez
dłuższą chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Dawno temu,
wyświadczyłam mu przysługę, teraz on mi się odpłaca. – odpowiedziała.
Dziewczynie ta odpowiedź nie wystarczyła, a jedynie pogłębiła jej ciekawość.
Stwierdziła jednak że nie będzie więcej wracać do tego tematu. Uznała że kiedy
przyjdzie na to czas matka sama jej wszystko powie.
- Mamo, znów śnił mi
się ten sen… - powiedziała, przypominając sobie o dziwnym zakończeniu. Matka
spojrzała na nią z uwagą, po czym znów skupiła wzrok na drodze przed sobą.
– Tym razem miał inne
zakończenie niż zwykle. – stwierdziła Lizz i czekała na odpowiedź mamy. Ona
jednak milczała, chyba się nad czymś zastanawiała, albo po prostu była skupiona
na jeździe.
– Mamo ! Mówię do
Ciebie ! – krzyknęła dziewczyna, a kobieta aż podskoczyła.
- Lizz ! Wystraszyłaś
mnie. Oszalałaś ? – odpowiedziała z wyrzutem i spojrzała na naburmuszoną córkę.
– To jak się skończył ten sen ?
- Ta postać przed
bramą… to byłam ja. – powiedziała dziewczyna i mimo wcześniejszemu wybuchowi i
niechęci do matki, była ciekawa jej reakcji. Przez sekundę wstrzymała
powietrze, bo była bardzo zaaferowana nowym odkryciem, ale matka odpowiedziała.
- Oh… To tylko sen,
nie przejmuj się nim. – Dziewczyna nie oczekiwała takiej reakcji. Myślała że
matka chociaż trochę będzie zainteresowana, tym co męczy od wielu dni jej
córkę. Postanowiła że o nic już jej nie zapyta, matka znów zachowywała się
dziwnie, więc na nic jej próby rozmowy z nią. Dalej jechały w milczeniu.
Kiedy podjechały pod dom, a Lizz
wysiadła z samochodu jej oczom ukazał się wysoki blondyn o zielonych oczach.
- Dann ?! Co Ty tutaj
robisz ? – zapytała zaskoczona i zmieszana dziewczyna.
- Cóż za miłe
powitanie. Wspaniale Cię znów widzieć młoda damo. – odparł z uśmiechem
mężczyzna.
- Mamo… co jest grane
? – zapytała, odwracając się i spoglądając na milczącą matkę.
- Dann z nami
zamieszka na jakiś czas. – odparła niepewnie kobieta.
- Chyba żartujesz !!
– krzyknęła wzburzona dziewczyna. – Nie ma mowy, ja z nim nie mieszkam !
- A co to za awersja
? Nawet mnie nie znasz. – odparł chichocząc Dann, po czym szybko się
zreflektował.
- No właśnie i to
jest ten problem ! – odgryzła się Lizz.
- Rose, myślałem że
trochę ją utemperowałaś… - powiedział znużony, przewracając oczami.
- Wejdźmy lepiej do
domu i tam porozmawiamy. – odparła kobieta ledwo słyszalnym głosem.
- Ja z nim nie gadam.
– odparła Lizz i weszła do środka, trącając ramieniem mężczyznę.
- Hej ! Uważaj ! –
wrzasnął do wchodzącej do domu dziewczyny, po czym powiedział szeptem do Rose.
- Nie zły z niej numer.
- Wcale nie jesteś
lepszy. – odparła kobieta otwierając drzwi.
- Wiem. – odparł
zadowolony mężczyzna, zagadkowo się uśmiechając, po czym wszedł za Rose do
domu, zamykając za sobą drzwi.
Rose ...uwielbiam to imię, dobrze mi się kojarzy:p
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie już zdążyłem polubić Danna chociaż na miejscu Lizz też bym nie był zachwycony jego obecnością;)
Czekam na kontynuację^^
Powiem Ci że postać Dann-a jest dość trudna do opisania :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy będę potrafiła w pełni ukazać jego sylwetkę, która uporczywie siedzi mi w głowie. Ale, postaram się ! ;]
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie : Kituone