piątek, 8 listopada 2013

Tajemnicza wiadomość

Odkąd wyszła ze szpitala nie śniło jej się nic. Sen który nawiedzał ją przez dwa tygodnie, nagle zniknął. Zastanawiała się co jest powodem tak nagłej zmiany i przypomniała sobie że może na jej blogu ktoś zamieścił odpowiedź. Szybko włączyła komputer i zalogowała się na swoje konto. Zobaczyła że ktoś pozostawił komentarz pod jej postem.
„ Witam Lizz. Chyba wiem jak wyglądała Twoja brama ze snu. Pod moim postem zamieszczam zdjęcie tej bramy. Powiedz mi czy taka Ci się śniła. Pozdrawiam Matt.”
Dziewczyna z bijącym sercem otwierała załącznik do komentarza. Kiedy jej oczom ukazała się dokładnie taka sama brama jak z jej snu, Lizz zamarła. „ Skąd on wiedział że ona tak wygląda ? „ zaczęła się zastanawiać i miała już mu odpisać, kiedy stwierdziła że jednak jeszcze poczeka. Wolała się najpierw nad tym zastanowić.
- Z tego co wiem, to matka kazała usunąć Ci ten post. – powiedział Dann stojąc za jej plecami, a dziewczyna podskoczyła, krzycząc ze strachu.
- Chcesz żebym dostała zawału ? – powiedziała z wyrzutem Lizz, oddychając miarowo żeby uregulować, przyspieszone bicie swojego serca.
- Nie myślałem że jesteś taka wrażliwa. – odparł mężczyzna, widocznie nic sobie nie robiąc z przerażenia dziewczyny.
- Masz się nie zakradać do mojego pokoju ! – odparła wojowniczo, kiedy udało już jej się nieco uspokoić. Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi w geście obronnym, ale powiedział tylko.
- Śniła Ci się taka brama, jak w tym załączniku ?
- Dlaczego Cię to interesuje ? To chyba nie Twoja sprawa… - odparła Lizz.
- Oj, przestań już robić z siebie taką groźną. – powiedział rozbawiony Dann.
- To chyba normalne, wtargnąłeś do mojego domu.
- Wyjaśnimy coś sobie… - odparł mężczyzna, zbliżając się do Lizz. Jego oczy przybrały barwę intensywnej zieleni, co bardzo zaniepokoiło dziewczynę. Poczuła się zagrożona, coś dziwnego było w tym człowieku.
- Po pierwsze, nie wtargnąłem do Twojego domu, a zostałem zaproszony. Po drugie, lepiej żebyś nie odnosiła się do mnie takim tonem, bo możesz jeszcze potrzebować mojej pomocy, a wtedy…
- Dann, wystraszyłeś ją. – odparła Rose, opierająca się o futrynę drzwi. Mężczyzna słysząc te słowa, szybko odsunął się od dziewczyny, a jego oczy znów przybrały jasnozieloną barwę.
-Przepraszam. – odparł tylko, a dziewczyna uświadomiła sobie że nie oddycha. Oczy mężczyzny wywarły na niej tak duże wrażenie, że nie była w stanie nic powiedzieć.
- Ja… chyba pójdę pojeździć. – odparła w końcu.
- Lizz, nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł. Dopiero co wyszłaś ze szpitala. – powiedziała zaniepokojona matka, patrząc na nią z troską.
- Mamo, nic mi nie będzie. Obiecuję. – odparła z zapałem dziewczyna.
- Zostań jeszcze te dwa dni w domu. – powiedziała matka, tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- No dobra… ale tylko dwa dni ! – powiedziała Lizz, zastanawiając się jak wytrzyma siedzenie i nic nie robienie.
- Dobrze, to teraz chodźmy coś zjeść. – odparła, uśmiechając się matka dziewczyny.

- Na reszcie jakiś sensowny pomysł ! – ucieszył się Dann, a Rose spojrzała na niego karcącym wzrokiem. Mężczyzna widocznie się zmieszał, co lekko rozbawiło Lizz. „ Olbrzym powalony wzrokiem” pomyślała i z lepszym już humorem zeszła po schodach do kuchni. 

1 komentarz:

  1. Jestem jeszcze trochę nie w temacie, ale na pewno z czasem się wszystkiego dowiem :)
    Czemu zajrzał na Twojego bloga? Nie potrafię powiedzieć, może twarz Castiela z Supernatural przyciągnęła mój wzrok? Nie wiem, ale zostałam :)
    A po przeczytaniu tego rozdziału powiem jedno - zaintrygowałaś mnie. Chodzi mi konkretnie o bramę ze snu Lizz. Nie tylko ona jedna ją widziała, Matt także. Podoba mi się, że wplotłaś do opowiadania bloga - uwielbiam czytać twórczość, w której zamieszczone są nowinki techniczne, wszelakie. To sprawia, że opowiadanie jest mi jakoś... bliższe :)
    Blog to wspaniałe rozwiązanie by uzyskać odpowiedzi na niektóre dręczące pytania - sama założyłam bloga po to, by nauczyć się pisać lepiej.
    Moją ciekawość wzbudził Dann. Opisałaś go, jego zachowanie w taki... tajemniczy sposób. Jestem ciekawa co będzie dalej :) Mam wrażenie, że te dwa dni, które Lizz będzie w domu, nie będą takie zwyczajne.

    Pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie,
    Tosia

    http://werewolf-fullmoon.blog.pl

    OdpowiedzUsuń