Te dwa dni strasznie
jej się dłużyły. Nie mogła znaleźć sobie miejsca. Starała się nie wychodzić ze
swojego pokoju, żeby jak najmniej spotykać Dann-a, który zadomowił się w jej
domu na dobre. Bała się go i wolała go unikać, chociaż z drugiej strony uważała
że było w nim coś magnetycznego. Z pewnością był strasznie arogancki i chociaż
jeszcze tego nie pokazał, nie miała najmniejszych wątpliwości że był też po
prostu chamski. Zauważyła że miał specyficzny styl bycia, wyglądało to trochę
jakby wszystkimi gardził. Nie mogła tego jednoznacznie stwierdzić, ale możliwe
że mógł zachowywać się tak, tylko w stosunku do niej.
Ponieważ strasznie się nudziła,
postanowiła wejść na swojego bloga. Nadal był tam tylko jeden komentarz od
Matt-a. Lizz zastanawiała się przez chwilę co mu odpisać, aż w końcu napisała
tylko „ Tak” i wysłała wiadomość na serwer. Nie była zwolenniczką siedzenia
przed komputerem, więc tylko pobieżnie sprawdziła informacje ze świata i
wyłączyła maszynę. Żeby ten dzień jakoś minął sięgnęła po książkę i od razu
zatopiła się w lekturze. Przy czytaniu czas upływał bardzo szybko i zanim się
obejrzała, mama wołała ją na kolację. Starała się jak najszybciej zjeść, żeby
nie wdawać się w konwersację z Dann-em. Po posiłku znów wróciła do swojego
pokoju.
Kiedy zapadła noc,
dziewczyna usiadła na parapecie okna i zaczęła wpatrywać się w księżyc. Dziś
był bardzo wyraźny, ponieważ niebo było bezchmurne. Zawsze kiedy się w niego
wpatrywała, zdawało się jej że i on patrzy na nią. Lubiła chłód i spokój jaki
mogła znaleźć w jego oczach, dawały jej ukojenie. Blask jaki go otaczał, był
nie zwykły, „ Jaki dzisiaj jesteś piękny ! „ zachwyciła się dziewczyna,
wpatrując się intensywnie w jego żółte oczy. Dzień w dzień od siedmiu lat Lizz
przesiadywała na parapecie w swoim pokoju. Każdego wieczora wszystkie myśli
skupiała na jednym punkcie na niebie. Robiła to ze względu na swojego dziadka,
który nagle odszedł z tego świata, bez słowa pożegnania. Lizz wierzyła że
dzięki temu rytuałowi, kontaktuje się z nim. Wierzyła też że codziennie
wieczorem, księżyc daje jej siłę, żeby mogła przetrwać kolejny dzień. „
Dziękuję Ci za wszystkie wskazówki jakie mi dajesz. Zastanawia mnie tylko
ostatni sen. Dlaczego nie chcesz dać mi konkretnej odpowiedzi, tak jak to zawsze
robiłeś ? „ pytała, zamyślona dziewczyna.
- Chyba sobie
żartujesz, że gadasz z księżycem ?! Jesteś nie normalna ! – powiedział Dann,
chichocząc pod nosem.
- Jak tutaj wszedłeś
? Drzwi były zamknięte. – powiedziała Lizz ze zgrozą.
- Normalnie, tak jak
się wchodzi przez drzwi. Nacisnąłem klamkę i… - zaczął się tłumaczyć mężczyzna.
Wyraźnie go to bawiło.
- Skąd przypuszczenia
że rozmawiam z księżycem, skoro nic nie mówiłam ? – przerwała mu w połowie
zdania dziewczyna i spojrzała w zielone oczy Dann-a. Chociaż w pokoju było
ciemno, Lizz zauważyła że oczy mężczyzny znów miały ciemniejszy odcień niż
zwykle, co przyprawiło ją o ciarki.
- A Ty co? Myślisz że
nie znam Twojego „ sekretu „ ? – odparł z pogardą, wyraźnie akcentując ostatnie
słowo.
- Znałem Twojego
dziadka.
- Ty… znałeś… niby
skąd ? – zapytała wstrząśnięta nową wiadomością dziewczyna.
- Wiem że zmarł jak
miałaś dziesięć lat. Wiem że myślisz że rozmawiając z księżycem, rozmawiasz z
nim. – odparł Dann, robiąc przerwę, aby dokładnie zobaczyć jakie wrażenie
wywarły na dziewczynie jego słowa.
- Wiem też że
wszystkie swoje problemy zrzucasz na jego barki… jak jakiś bachor, który nie
potrafi wybrać sam sobie szkoły ! – wrzasnął na dziewczynę, co przyprawiło ją o
drżenie rąk.
Lizz
przestraszyła się nie na żarty. Nie miała pojęcia skąd ten obcy facet znał jej
dziadka, z którym była zżyta bardziej niż z matką. Spędzała z nim każdą chwilę,
aż do tragicznego wypadku samochodowego, w którym zginął. Długo nie mogła się
po tym pozbierać. Ale wiedziała że on ją pilnuje i nigdy nie pozwoli żeby stała
jej się krzywda. Nie miała pojęcia, skąd Dann wie o jej sekrecie, a tym
bardziej dziwiło ją to że wie z jakimi problemami Lizz zwraca się do dziadka o
pomoc.
- Wyjdź z mojego
pokoju ! – powiedziała z zimną krwią, rzucając na niego, ostre jak brzytwa
spojrzenie.
- Wariatka ! Gada ze
zmarłymi. – zaczął prześmiewać się mężczyzna.
- Idź się lecz dziewczyno ! – zasyczał, co
sprawiło że w kącikach jej oczu pojawiły się łzy.
- Nic o mnie nie
wiesz ! Nie masz prawa… - zaczęła wojowniczo, lecz w środku zdania rozkleiła
się zupełnie i zaczęła płakać.
- Tak myślałem…
bachor. – skwitował Dann parskając i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
- Dupek ! – wydarła
się Lizz, tak żeby mężczyzna ją usłyszał, po czym zatopiła się w swoim
nieszczęściu, cofając się o 7 lat wstecz. Znów przeżywała wypadek od nowa, a
wszystko to za sprawą mężczyzny, który nagle zjawił się w jej domu i przewrócił
jej świat do góry nogami. „Nienawidzę Cię” pomyślała i rzuciła się na łóżko
szlochając.
Zaskoczyła mnie ta rozmowa między Lizz a Dannem. Zdążyłam już zauważyć, że jest bezczelny i skrywa jakąś większą tajemnicę, ale to przechodzi już ludzkie pojęcie! Swoją drogą, ile tak na oko ma lat? Wydaje mi się, że chyba o tym nie wspominałaś (albo gorączka wybiła mi to z głowy), ale obstawiałam, że jest dorosłym mężczyzną... A tu zachowuje się jak typowy gówniarz.
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie podałam jego wieku, chyba dodam to do wcześniejszego opisu, kiedy Lizz spotkała go po raz pierwszy. ;)
OdpowiedzUsuńOk, w takim razie rzucę później na to okiem ;)
UsuńSuper post ! Zajebisty szablon *.*
OdpowiedzUsuńunnormall.blogspot.com
Dziwi mnie tylko, że jeśli rzeczywiście Dann jest zły to dlaczego Rose nic z tym nie zrobi? Chyba, że nie ma pojęcia o jego prawdziwej naturze... coś mi jednak mówi , że on tylko gra aby przygotować na coś Lizz... same domysły:( Czekam na kolejny rozdział:p
OdpowiedzUsuńDziękuje za zaproszenie :) Nie pożałowałam wchodząc na tego bloga :) bardzo mnie zaciekawiła twoja opowieść :) będe wpadać częściej:) życzę Ci weny żeby następny rozdział był tak samo odjechany jak ten ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na ciąg dalszy JUSTYNA^^
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńWspaniale jest czytać takie komentarze. Dziękuję i zapraszam częściej.
Pozdrawiam Kituone