czwartek, 7 listopada 2013

Początek, czyli teraz wszystko się zaczyna.

" Witam. Jestem Lizz. Mam 17 lat ( za dwa miesiące kończę 18, mama mówi że to najlepszy czas w życiu każdego człowieka, bo w tym wieku wszystko się zaczyna. Uważa że wtedy można osiągnąć wszystko czego się zapragnie. Nie wiem jeszcze dokładnie o co jej chodzi, ale widocznie po skończeniu 18-stki się przekonam). Mam 170 cm i ważę 60 kg. Mam długie czarne włosy (mama mówi że odziedziczyłam po niej, ale jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim kolorze włosów. Co jakiś czas się farbuje, a kiedy pytam się dlaczego, to twierdzi że bardzo szybko nudzą się jej kolory i potrzebuje jakiś nowości). Najbardziej lubię w sobie moje oczy. Mają niesamowity i intensywny kolor nieba. Wydaje mi się że one akurat są po tacie, którego nigdy nie poznałam... dlatego je tak lubię.
Ogólnie jestem bardzo zwykłą dziewczyną. Lubię czytać. Kiedy czytam wydaje mi się że jestem w innym świecie. Lubię wyobrażać sobie że jestem głównym bohaterem książki i że te wszystkie rzeczy które autor był w stanie wymyślić przytrafiają się mnie. Na szczęście mam bogatą wyobraźnię, więc przychodzi mi to z łatwością. Moim hobby jest jazda konna. Uwielbiam spędzać czas na świeżym powietrzu w towarzystwie tych mądrych zwierząt. Na szczęście zaczęły się wakacje więc staram się to robić jak najczęściej, bo pozwala mi to "przewietrzyć" umysł.
A teraz opowiem Wam co śni mi się od paru dni. Codziennie jest to ten sam sen, bez żadnych modyfikacji nawet w najmniejszych szczegółach. Znam go już na pamięć i w trakcie snu, dobrze wiem co się za chwilę wydarzy, jednak zawsze budzę się z dziwnym przeczuciem, że za każdym razem znaczy coś innego.
Początek snu jest bardzo niewinny. Bo śni mi się że otwieram okno w moim pokoju, następnie chwilę spoglądam na piękne widoki jakie rozpościerają się wokół mojego domu. W lecie są najwspanialsze, ponieważ można zobaczyć tysiące kolorów kwiatów na łące, która wygląda jak naturalnie robiony różnokolorowy dywan. Jest tam też piękne, samotne drzewo, które daje mi schronienie przed palącym słońcem, kiedy pod nim siedzę i czytam. Przez krótką chwilę zachwycam się widokiem, jednak po chwili wdrapuję się na parapet, chwilę się namyślam po czym... skaczę. Jednak już po chwili okazuje się że wcale nie spadam, tylko unoszę się lekko coraz wyżej, aż mogę zobaczyć całą łąkę z lotu ptaka. Jest jeszcze piękniejsza, aż zapiera dech w piersiach. Kiedy znajduję się już na takiej wysokości że mój dom wygląda jak domek dla lalek, nie lecę już wyżej tylko zaczynam podążać przed siebie. Mijam wiele domów mojego miasteczka i już po chwili znajduję się w następnym. Nie mam pojęcia jak długo trwa ten lot, ale podczas niego widzę rzeczy jakie widziałam tylko w telewizji, lub w gazetach. Wydaje mi się że lecąc odwiedziłam Europę, Azję, Afrykę, obie Ameryki oraz Australię. Nie jestem jednak tego taka pewna, ponieważ nigdy nawet nie przekroczyłam granicy mojego rodzinnego miasteczka. Kiedy zobaczyłam już te wszystkie miejsca, wysokość mojego lotu obniżyła się, aż w końcu prawie mogłam dotknąć nogami ziemi. I wtedy moim oczom ukazała się wysoka brama. Wyglądała na bardzo solidną i wydawało mi się że była zrobiona ze szczerego złota. Była bogato zdobiona w figurki jakiś postaci, jednak nie mogłam ich dojrzeć z tej odległości. Była jednak zamknięta na kłódkę, a przed jej wejściem stała jakaś postać. Nie mogłam dokładnie zobaczyć jak wygląda, bo stała tyłem do mnie, jakby oczekując aż wrota bramy się przed nią otworzą. Wpatrywałam się w nią przez chwilę jak zaczarowana, było w niej coś magicznego co hipnotyzowało, pomimo tego że stała tyłem. Bił od niej jakiś wewnętrzny blask, co sprawiło że postanowiłam że chcę ją poznać. Podfrunęłam do niej lekko (bo przecież wciąż jeszcze nie dotykałam stopami podłoża) i kiedy już miałam ją dotknąć zawsze się budziłam.
Jeżeli ktoś z Was ma jakieś pomysły lub zna znaczenie tego snu, proszę niech napisze w komentarzach. Bardzo chciałabym się dowiedzieć o co w nim chodzi, ponieważ ciągle mnie prześladuje. Pozdrawiam Lizz."
Właśnie skończyła pisać swoją notatkę na blogu, kiedy do pokoju weszła mama.
- Co robisz Kochanie?- zapytała i spojrzała pytająco na ekran komputera.
- Piszę bloga.- odparła dziewczyna.
- Tak ? A o czym ?- zapytała zdziwiona mama.
- O sobie. Umieściłam też tam swój sen, może ktoś z sieci będzie wiedział co on oznacza. - odparła Lizz, patrząc na mamę, która od razu zabrała się do czytania. Po pewnej chwili dziewczyna zauważyła na jej twarzy wypieki.
- Masz to natychmiast usunąć! - powiedziała zdenerwowana mama.
- Jak to. Dlaczego? - zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Za dużo o sobie napisałaś. Jeżeli tego nie usuniesz, to ja to zrobię ! - zagroziła jej matka i wyszła zdenerwowana z pokoju.
- Nawet nie znasz mojego hasła!- wrzasnęła za nią zdezorientowana zachowaniem mamy dziewczyna.

- O to się nie martw. Poradzę sobie!- odkrzyknęła jej mama, zostawiając dziewczynę z rozterką. Chwilę tylko zastanawiała się co ma zrobić, aż w końcu ze złością pomyślała "Nie będzie mi mówić co mam robić"  i pośpiesznie wyłączyła komputer, bez usuwania postu.

2 komentarze: